Dziś od rana:
Koleżanki i publicystki linkują wystąpienie Grety Thunberg na forum ONZ, z entuzjazmem komentując, że ogień, że przywraca wiarę i wzbudza energię, że może jednak da się wytrącić współczesny kapitalizm i tak zwane rozwinięte demokracje z ich destrukcyjnych oraz autodestrukcyjnych kolein. Skończyć z irracjonalnym dogmatem nieustanego wzrostu dla dobra nas wszystkich.
Koledzy i publicyści linkują występienie Grety Thunberg obrzucając ją inwektywami, w najlepszym wypadku zgłaszając zastrzeżenia natury estetycznej do jej „kiepskiego aktorstwa”, w gorszym bez owijania w bawełnę mizoginicznie pisząc o „histerii”. O przyszłości świata jaki znamy nic nie piszą, chodzi tylko o to, że dziewczynka mówi nie to i nie tak, jak im się podoba, wszędzie jej za dużo i niech się już po prostu zamknie, zniknie.
Napisałabym, że: zabawne.
Tylko mi jakoś cholernie nie do śmiechu, że planeta sczeźnie bo Greta Thunberg pechowo nie jest chłopcem, z którym mogliby identyfikować się odwieczni centralni protagoniści ludzkiej cywilizacji.
***
Tekst pierwotnie ukazał się na Facebooku 24 września 2019 r.